Zaczynałem swoją karierę, pracując na stacji benzynowej w Irlandii. Praca ta wymagała ode mnie ogromnego wysiłku. Starałem się być najlepszy, co wtedy wydawało mi się niezmiernie ważne. Ta determinacja przyniosła efekty: szybko awansowałem na kierownika stacji, a później na kierownika regionalnego.

Mimo sukcesów zawodowych praca ta była dla mnie wykańczająca zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Pracowałem ponad miarę, nie korzystałem z urlopów, a każdą wolną chwilę poświęcałem na studia i dalsze szkolenia.

Równocześnie próbowałem swoich sił w e-commerce. Nie mogę zliczyć, ile razy moje próby zakończyły się niepowodzeniem, ani ile nocy spędziłem w mieszkaniu pełnym kartonów z towarem, który się nie sprzedał, zamiast w łóżku. Mimo tych trudności nie poddawałem się. W końcu jeden z tych biznesów odniósł sukces, co znacząco podniosło moją motywację. Nie było to łatwe, ale ciągłe studia i szkolenia przynosiły efekty.

Moje prywatne przedsięwzięcia zaczęły dobrze prosperować. Ostatecznie zdecydowałem się opuścić stację benzynową i skoncentrować na własnym biznesie. To właśnie wtedy zacząłem prowadzić szkolenia stacjonarne, początkowo dla małych grup, aż po największe firmy z branży beauty na świecie. Rozważałem też przeprowadzenie szkoleń online, ale obawiałem się braku czasu i odpowiednich warunków. Zastanawiałem się też, czy ktoś w ogóle będzie z tego korzystać (cóż za głupota).

Czas, w którym świat się zatrzymał. Irlandia zamknięta. Zakaz wychodzenia z domu. Ciągle pada, jest ciemno, pochmurnie, do tego jesteś zamknięty w domu (poznaliśmy to wszyscy). 

Jedna z moich świetnie prosperujących firm upada przez zakazy. 

Zaczęło się robić naprawdę depresyjnie. O mały włos nie wpadłem w spirale nieszczęścia. 

Wyprowadzka na Teneryfę i to z dnia na dzień. Uznałem, że jeśli jeszcze choćby jeden dzień zostanę w Irlandii to naprawdę dostane depresji. Sprzedałem dom i inne dobra, które były coś warte. Zapakowałem wszystko do busa i ruszyłem! Zajęło mi to chyba tydzień, ale to była ekscytująca podróż!

Teneryfa, czyli czas stabilizacji.

Kiedy zagrzałem dobrze miejsce na Teneryfie i zaczęło się robić w miarę stabilnie, wystartowałem ze szkoleniami online. 

Czyli stabilizacja i ciągły rozwój. 

Co teraz dzieje się w moim życiu? Cały czas rozwijam swój biznes, tworze nowe szkolenia, stworzyłem fantastyczny zespół, mieszkam między Dubajem a Teneryfą. Podróżuje, odwiedziłem ponad 50 krajów na 5 kontynentach.

Słowem: jest naprawdę dobrze zawodowo i prywatnie.

Cieszę się, że nie poddałem się w żadnym momencie, a chwilę słabości oczywiście się pojawiały. 

Warto postawić na siebie, ciężką pracę i dążyć do zamierzonych celów.